Według władz gminy kamery są bardzo przydatne, mimo iż na dziś uruchomione są 2 spośród 20 zaplanowanych. Nie wiadomo dokładnie ile potrwa zainstalowanie reszty urządzeń. Wiceburmistrz Edward Cymbała zapewnia, że sprawa zostanie zamknięta, gdy tylko pojawią się na to odpowiednie środki. Kamery mają zostać zainstalowane w miejscach, gdzie istnieje największe zagrożenie dla samych mieszkańców. Nie wiadomo tylko w jakich godzinach monitoring będzie kontrolowany. Najważniejsze jest, aby objęty nim został cały rynek, ponieważ jest to miejsce o największym natężeniu ruchu pieszych oraz kierowców. Kamery mają pomóc w walce z wandalizmem oraz stworzyć poczucie bezpieczeństwa u wszystkich osób znajdujących się w mieście. Służby porządku publicznego w razie potrzeby będą miały możliwość wglądu do nagranych taśm. Jak na razie monitoring jest obsługiwany przez straż miejską. - W najbliższej przyszłości nie planuje się zatrudnienia osoby, która będzie dyżurowała przy monitoringu cały czas, ponieważ rada obcięła środki pieniężne dla straży miejskiej – powiedział wiceburmistrz miasta Edward Cymbała. Mimo to w oczach władz wszystko wygląda kolorowo.
Inaczej widzą to jednak mieszkańcy Ziębic. Uważają, że projekt może zostać pozytywnie zrealizowany, gdy nagrania z kamer będą kontrolowane 24h na dobę. Ich zdaniem tylko wtedy można złapać wandala na gorącym uczynku czy ocalić komuś życie. Gdy taśmy będą przeglądane np. na drugi dzień, może być już za późno. Ziębiczanie wypowiadający się na naszym forum twierdzą, że od momentu pojawienia się kamer akty wandalizmu i przemocy wcale nie zmalały. Inwestycja w monitoring obecnie to ich zdaniem „wyrzucenie pieniędzy w błoto”.
Rozmawiamy też osobiście z kilkoma mieszkańcami Ziębic, którzy inaczej niż osoby na portalu oceniają tę inwestycję. - Jestem bardzo zadowolona z monitoringu i w pełni go popieram – mówi pani Józia. - Moim zdaniem rynek wygląda teraz estetycznie, a do togo gdy idę wieczorem sama, czuje się dużo bezpieczniej. Nie ma już tych wandali, którzy całe noce przesiadywali na ławkach i stanowili największe zagrożenie – dodaje. Swoją opinię na temat monitoringu przedstawiła również Beata Krasińska, dyrektor ZSO w Ziębicach. - W pełni popieram pomysł monitorowania miasta, a co więcej sama się tym zajęłam, zamontowując kamery na terenie szkoły. Bezpieczeństwo jest bardzo ważne zarówno na ulicach miast, jak i w szkole. Nie było żadnych sytuacji, które zmusiłyby mnie do tego ruchu. Zrobiłam to zapobiegawczo, aby chronić uczniów, szkołę i odstraszać wandali. Szkoła wydała ok. 3 tys. na tą inwestycję, a do tego dostała ok. 9 tys. dofinansowania w ramach programu rządowego w porozumieniu ze starostwem powiatowym. Na razie w szkole znajduje się 5 kamer. Jest to bardzo przyszłościowa inwestycja, która może wile zmienić i zapobiec wielu negatywnym i niebezpiecznym sytuacją – dodaje pani dyrektor. Jak widać opinie są podzielone. Również Dorota, właścicielka sklepu z odzieżą w rynku, wypowiada się bardzo pozytywnie o projekcie monitorowania miasta. - Jako właścicielka sklepu przychylam się do tego pomysłu, ponieważ zauważyłam, że już dużo się zmieniło od czasu zamontowania pierwszej kamery. Teraz jestem spokojna o wystawę w sklepie i o to, że ktoś się może do niego włamać. Akty wandalizmu i przypadki wybijania wystaw sklepowych w Ziębickim rynku zmalały – mówi zdecydowanie.
Mariusz Kopciński i Andrzej Tomczuk ze straży miejskiej w Ziębicach uważają, że monitoring bardzo dobrze funkcjonuje i spełnia swoją rolę, jaką od początku było pozbycie się z rynku wandali, pijaków i złodziei. Zakłócali oni spokój mieszkańców rynkowych kamienic. - Co więcej, niszczyli oni wszelkiego rodzaju ozdoby, znaki, kosze na śmieci, nie wspominając już o pojazdach zaparkowanych w rynku. Wyrywanie kubłów to przeważnie sprawka młodzieży, która w godzinach nocnych włóczy się po ulicach miasta. Najgorszą zmorą w rynku do niedawna były kradzieże oryginalnych felg czy znaczków z samochodów – dodaje jeden ze strażników. - Na szczęście wraz z zamontowaniem kamer w rynku spadły tego typu zgłoszenia. Dzięki nim po minionym weekendzie udało nam się namierzyć kilku chuliganów, którzy zanieczyszczali rynek lub spożywali alkohol w miejscu publicznym. Nie musimy złapać wandala na gorącym uczynku. Wystarczy, że wydrukujemy zdjęcie i już mamy dowód, a co za tym idzie mamy sprawcę - mówią z uśmiechem na twarzy. - Teraz służy on mieszkańcom, którzy mogą spokojnie usiąść na ławce i odpocząć w miejscach, które do niedawna nie spełniały swojej pierwotnej roli.
Kamery zapamiętują obraz na 30 dni, więc nawet gdy strażnicy są w terenie, nagrywają one wszystko, co dzieje się na rynku. Sprzęt jest łatwy w obsłudze. Zakupiono nowy komputer, dzięki czemu cały mechanizm działa jeszcze sprawniej. Kamery posiadają dwie opcje: albo stoją w miejscu albo są w tak zwanym „patrolu”. Mają one charakter prewencyjny i służą pomocą służbom porządku publicznego.
Miejmy nadzieję, że już w niedalekiej przyszłości kamer będzie więcej. Wtedy mieszkańcy będą się czuli bezpiecznie na terenie całego miasta, a straż miejska i policja, dzięki nim, będzie częściej łapała przestępców na gorącym uczynku.