Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Ziębice
Zimny chów czy zaniedbanie?

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
O sprawie bydła z Wadochowic intrygującej mieszkańców gminy Ziębice i okolic pisaliśmy już kilkakrotnie. Tym razem o wszystkim opowiada sam właściciel hodowli.

Pan Stanisław Kaiser to 52 - letni mieszkaniec Wadochowic, który obecnie zajmuje się hodowlą 60 sztuk bydła. W ubiegłym roku sprawa gospodarstwa nabrała szybkiego tempa. Dzień po dniu odbywały się kontrole lekarza weterynarii, burmistrza Herbowskiego wraz ze strażą miejską i policją. Na początku marca hodowca otrzymał akt oskarżenia, w którym to zarzuca mu się m. in. „w okresie od 1 listopada 2009 roku do 8 lutego 2010 roku znęcanie się nad swoim bydłem w ilości 54 sztuk, utrzymywanie ich w niewłaściwych warunkach bytowania i niechlujstwa tak, że zwierzęta miały utrudniony dostęp do wody lub piły ją pomieszaną z odchodami, przebywały na terenie posesji pokrytej błotem o grubości ok. 60 cm oraz na pryzmach gnoju, bez świeżej wody i suchej ściółki, w pomieszczeniach niedostatecznie oświetlonych a także utrzymywane były w znacznym przegęszczeniu obsady stada”.

Sam gospodarz ze łzami w oczach pyta „dlaczego właśnie ja?”. - Nigdy żadnemu zwierzęciu nie stała się tutaj krzywda. Czasem ludzie, nawet w obecnych czasach, żyją w gorszych warunkach. Od wielu lat zajmuję się hodowlą bydła i znam się na tym bardzo dobrze. Mam doświadczenie praktyczne, ale i wiedzę czysto teoretyczną, gdyż ukończyłam technikum rolnicze. Wiem, kiedy dzieje im się krzywda - dodaje. Postanowiliśmy poznać drugą stronę medalu.

- Czy w zimie zwierzęta stały pod gołym niebem, gdy padał śnieg i wiały silne wiatry?

- Nie. To prawda, że przebywają w oborach, gdzie nie ma ogrzewania, a podłogi nie są wykafelkowane, ale to nie oznacza, że dzieje im się krzywda. Przez całą zimę przebywały w specjalnie do tego wyznaczonych obiektach, które chroniły je przed zmoknięciem. Podłoże było wyścielane świeżą słomą i nieprawdą jest, że leżały w gnoju i błocie. Nie są idealnie czyste, ale nie jestem w stanie co chwilę biegać za krowami i myć je po każdym ubrudzeniu.

- Czy bydło miało w tym okresie ograniczony dostęp do wody?

- Ależ nie. Zwierzęta były pojone regularnie. Dolewałem im wodę za pomocą specjalnie przygotowanego węża, wcześniej rozłamując lód, który jak wiadomo powstał na wskutek silnego mrozu. Pilnowałem tego, aby miały do niej dostęp co najmniej dwa razy na dobę. Niestety pewnego dnia, podczas niezapowiedzianej kontroli porannej, kiedy jeszcze nie zdążyłem wyjść z domu, zarzucono mi, iż o to nie dbam. Akurat wtedy wczesnym rankiem woda nie była jeszcze rozmrożona i na takiej podstawie stwierdzono, że dzieje się to nagminnie.

- Jak wygląda sprawa przegęszczenia?

- To również jest śmieszną sprawą. Zarzuca mi się, że zwierzęta przebywają w ciasnych klitkach, gdzie widać, że żadna z nich w takim miejscu nie jest. Krowy chodzą wolno w zagrodach i żadna nie jest odcięta całkowicie od reszty stada. Podczas kontroli zwierzęta z racji tego, iż było zimno leżały skupione obok siebie, bo tak im było cieplej i znów na podstawie tego padło oskarżenie, że zwierzęta się cisną. Przebywają w naturalnych pozycjach tak jak jest im wygodnie, a nie tak jak pisze się w oskarżającym mnie art. 35 ust 1 Ustawy o ochronie zwierząt.

- Czy faktycznie zwierzęta przebywają w nieodpowiednio oświetlonych pomieszczeniach?

- Niestety żarówki tak jak wszystko inne wkoło brudzą się przez kurz, ale i przez muchy, które ciągle na nie siadają. Podczas kontroli nakazano mi natychmiast się tym zająć, co oczywiście zaraz zrobiłem. Okazało się, że żarówki były lekko zakurzone i wystarczyło je tylko wytrzeć i już jest wszystko tak jak powinno być.

- Czy sprzedaje Pan swoje sery?

- Tak. Sprzedaję je i jestem z tego dumny. Sery są dobrze znane w okolicy, skoro ludzie je kupują i cały czas zamawiają to znaczy, że są smaczne. To są sery naturalne, których nie można kupić w sklepie. Mają swój smak i są bez konserwantów. Uważam, ze gdyby moje wyroby zaszkodziły komuś, kto je ode mnie nabył, to na pewno sprawa ujrzałaby światło dzienne. Skoro tak się nie dzieje, to raczej wszystko jest w porządku. Nie mam sobie w tym wypadku nic do zarzucenia.

- Czy zwierzęta stały w 60 cm błocie?

- Nie jestem ws tanie dokładnie określić ile cm błota znajdowało się wtedy na posesji. Przyznaję się, że dopuściłem się zaniedbania, ale nie wynikało ono z mojej złej woli. Jesień był brzydka, cały czas padało, zatem nie można było wjechać traktorem na pole w celu wywożenia na bieżąco gnoju, bo to groziło ugrzęźnięciem.

- Jak odbiera Pan „pomoc” ze strony gminy?

- Pomoc wygląda tak, że od dawna już słyszę tylko „sprzedaj te krowy”. Łatwo jest się czegoś pozbyć, ale trudniej o coś zawalczyć. To jest całe moje życie: od małego chłopca pracowałem na gospodarce, wiem jak dbać o zwierzęta, a teraz ktoś tak po prostu każe mi się ich pozbyć. Nie sprzedałem tylu krów, ile mi nakazano, ale pytam jak kupiec miał przyjechać po byka w zimie, gdzie na podwórku był lód? Byk mógł się poślizgnąć, spłoszyć, zrobić sobie krzywdę albo nawet komuś innemu. Ze zwierzęciem, które waży pond 500 kg, nie ma żartów. Powoli sprzedaję bydło, ale tego nie da się załatwić z dnia na dzień tak jak mówił mi komendant straży miejskiej.

Co na temat zimnego chowu bydła sądzą naukowcy. - Bydło w warunkach naturalnych przebywa w temperaturze nawet minus 20 stopni, dlatego w przypadku tego hodowlanego również nie ma większych przeciwwskazań – poinformował dr inż. Maciej Adamski z Instytut Hodowli Zwierząt Wydziału Biologii i Hodowli Zwierząt Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. - Bydło mięsne można hodować na świeżym powietrzu przy mrozach, o ile zapewni się mu wiatę i zasłonę ze smoły przed deszczami i uporczywym wiatrem. Podobnie jest z bydłem mlecznym, lecz ono jest bardziej wrażliwe na temperatury. Ważny jest również dostęp do świeżej i w miarę ciepłej wody do picia. Powinna być ona lekko podgrzana, gdyż zwierzę nie traci energii na doprowadzenie jej do temperatury swojego ciała po jej połknięciu. Drugą ważną sprawą jest suche wymię. Z doświadczenia wynika, że jeśli krowa ma do wyboru oborę lub dwór, to zawsze wybierze przebywanie na świeżym powietrzu. W budynkach jest wilgoć i przeciągi, a one są znacznie bardziej niebezpieczne dla zdrowia niż zimno.


Agata Jurczak



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Poniedziałek 13 maja 2024
Imieniny
Agnieszki, Magdaleny, Serwacego

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl