W niektórych regionach kraju może spać do 45 litrów wody na metr kwadratowy. Niestety, tak intensywne opady mogą powodować podtopienia. Z kolei po południu na północnym-wschodzie, głównie na Warmii, Mazurach, Podlasiu, Mazowszu i Lubelszczyźnie pojawią się gwałtowne burze. Będzie mocno wiało około 50-75 km/h, a lokalnie do nawet do 90 km/h. Możliwe są także opady gradu.
Pogoda - jak mówi dyżurny synoptyk IMGW Maria Waliniowska - poprawi się dopiero w weekend. W sobotę i niedzielę sporo słońca, nawet n a południu Polski. Będzie dość ciepło - nawet do 20 stopni. Tylko na Wybrzeżu - około 15.
Ślaskie: Wojewoda ogłosił alarm powodziowy
Wojewoda śląski ogłosił w środę alarm powodziowy dla powiatów: bielskiego, bieruńsko-lędzińskiego, cieszyńskiego, gliwickiego, pszczyńskiego oraz żywieckiego, a także dla Bielska-Białej, Gliwic i Zabrza.
To tereny i miasta najbardziej dotknięte powodzią w ubiegłych tygodniach. Wszędzie tam w ostatnich dniach alarm powodziowy już odwołano, w niektórych miejscach utrzymano tylko pogotowie przeciwpowodziowe.
Jak napisano w rozesłanym mediom komunikacie, wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk, w środę ponownie ogłosił w tych miejscach alarm powodziowy, "mając na uwadze występujące silne opady deszczu oraz występujące przekroczenia stanów ostrzegawczych i alarmowych na posterunkach wodowskazowych".
Według wcześniejszych informacji służb kryzysowych, mimo iż w regionie od kilku dni padał deszcz, dotąd nie było zagrożenia powodziowego. Wody nie udało się jednak nadal wypompować z wielu zalanych miejsc - w Bijasowicach w gminie Bieruń zalewisko obejmuje ok. 230 hektarów.
Mieszkańcy powiatu bieruńsko-lędzińskiego, których domy są nadal podtopione lub zalane, są zaopatrywani w żywność, wodę pitną oraz środki dezynfekcyjne. Tam też pozostaje najwięcej osób ewakuowanych - dotyczy to 2334 osób. Kilkanaście osób wciąż nie wróciło do swoich domów w powiatach pszczyńskim oraz bielskim.
Przybywa wody w rzekach na południu Polski
W ciągu najbliższej doby na Wiśle po profil Dęblin spodziewane są wzrosty poziomu wody w strefie stanów wysokich powyżej stanów ostrzegawczych, a lokalnie alarmowych - informuje IMiGW.
W zlewni Małej Wisły, Przemszy, Soły, Skawy, Raby, Dunajca oraz na mniejszych bezpośrednich dopływach Wisły (Rudawa, Skawinka, Szreniawa, Uszwica) w wyniku prognozowanych opadów deszczu oraz spływu wód opadowych będzie wzrastał poziom wody, w większości powyżej stanów alarmowych - podaje Instytut.
Na Wisłoce, Wisłoku i Sanie w wyniku spływu wód opadowych spodziewane są dalsze wzrosty poziomu wody powyżej stanów ostrzegawczych i alarmowych.
Na karpackich dopływach Wisłoki, Wisłoka i Sanu zaznaczy się tendencja spadkowa przy przekroczonych stanach ostrzegawczych i alarmowych.
W miejscach przerwanych obwałowań możliwy ponowny wpływ wody na tereny poprzednio zalane - podaje IMiGW.
Istnieje zagrożenie dla obszarów zalewowych. Instytut informuje o możliwości zalania przybrzeżnych terenów, uniemożliwieniu prowadzenia prac hydrotechnicznych, utrudnieniach funkcjonowania komunikacji lądowej i żeglugi wodnej, lokalnych podtopieniach. IMiGW zaleca ostrożność, śledzenie komunikatów i rozwoju sytuacji meteorologicznej i hydrologicznej.
IMiGW: Drugiej tak wysokiej fali nie będzie
Nie będzie drugiej tak wysokiej fali powodziowej, jaką obserwowaliśmy ostatnio - poinformował zastępca dyrektora Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Rafał Bąkowski na wtorkowej konferencji prasowej.
- Opady deszczu mogą spowodować wzrost stanu wód, zwłaszcza w górnych odcinkach rzek, co może wywołać lokalne podtopienia. Ale tak duża fala powodziowa, jaką obserwowaliśmy na Wiśle, Warcie i Odrze, już nam nie grozi - zapewnił Bąkowski. Poinformował, że po kulminacji fal powodziowych stan wody na Odrze, Wiśle i Warcie opada z prędkością 2 cm na godzinę.
Powódź rozpoczęła się w połowie maja na południu kraju. 16 maja stan alarmowy ogłoszono w Małopolsce, na Śląsku, a krótko potem - w podkarpackim.
IMiGW informuje, że obecnie fala powodziowa na Wiśle wpływa już do Bałtyku. - W dorzeczu Wisły przekroczenie stanów alarmowych utrzymuje się na odcinkach Wyszogród - Płock i Toruń - ujście do Bałtyku. Stany alarmowe przekroczone są maksymalnie w Tczewie na Wiśle - o 85 cm - mówił Bąkowski.
W dorzeczu Odry stan alarmowy przekroczony jest od Ujścia Nysy Kłodzkiej do Gryfina, maksymalnie o 235 cm na Odrze w Bielinku, przez który przechodzi teraz fala kulminacyjna.
Na Warcie stany alarmowe przekroczone są na całej długości, z wyjątkiem odcinka w okolicach zbiornika Jeziorsko. - Kulminacja fali powodziowej na Warcie mija Poznań i zbliża się do Obornik. W czasie przejścia kulminacji fali powodziowej, utrzymanie się stanów wody zbliżonych do maksymalnych prognozuje się na 5 dni - powiedział Bąkowski.
Jeśli chodzi o nagły wzrost stanów wód, najbardziej zagrożone, zdaniem Bąkowskiego, są obszary górskie. W najbliższym czasie, z powodu prognozowanych opadów, może dojść do lokalnych przekroczeń stanów ostrzegawczych i alarmowych w górnym biegu Wisły i Odry.